• Polski
  • English
  • French

Recenzje

Pisać o malarstwie Ludwika Poniewiery jest szczególnie trudno, ponieważ nie daje ono piszącemu żadnej możliwości błogiego i bezpiecznego zanurzenia się w żywiole semantyki, podznaczeń, tajemniczych metafor i metaforycznych tajemnic. Nie pozwala ono piszącemu ustawić się w roli mądrego, wyrafinowanego tłumacza, interpretatora i wystawić meandrycznego i jakże interesującego świadectwa sobie, co najmiej w tej samej mierze co artyście.

Każdemu opisowi tego malarstwa muszą towarzyszyć takie - po tysiąc razy użyte określenia - jak eliminacja, uproszczenie, synteza, kontrapunktyczność, elementaryczność kształtu i barwy, dynamika śladu narzędzia, siła zderzeń walorów i faktu i musi mu też towarzyszyć stwierdzenie, że w miarę upływu czsu w tej twórczości wymienione jakości zagęszczają się coraz bardziej, zaostrza się ich znaczenie dla obrazu. Powiedziałbym, że to one same stają się treścią obrazów. Tyle tylko, że te stwierdzenia, jak sądzę oczywiste, nie są mi potrzebne kiedy obcuję z malarstwem Poniewiery.

Zawdzięczam mu niejedną głęboką radość, której niepotrzebna była jakakolwiek analiza strukturalna ani żadna inna. Niejeden raz myślałem sobie po prostu: piękny jesteś obrazie, piekny i prosty. Fascynujesz mnie smugo farby. Pejzaż - niepejzaż wydajesz się być dziełem kilku zaledwie nieomylnych gestów. Nie powstałeś w wyniku mojego skupienia, ale budujesz moje skupienie. Pięknie zmienna jest czerń gładka i szorstka, lśniąca i matowa. Przenikliwie biało rozdzierasz się kształcie. Nie wiem czy właśnie rodzi się, czy umiera porządek geometrii, ale czuje się wciągnięty w retortę dramatycznego dziania się, którego kierunku nie znam i co więcej - znać nie chcę. Jaki huczący błyskawiczny proces zakrzepł w ułamku czasu ku podziwowi moich oczu.

 


prof. Andrzej S. Kowalski

05.III.1974

 

 

Ponad dwadzieścia lat temu napisałem te kilkanaście powyższych zdań o malarstwie Ludwika Poniewiery, a może raczej "do" tego malarstwa. - Tak, czy inaczej dzisiaj podpisuję się pod nimi nie tylko bez wahania, ale i z rodzajem krzepiącego zadowolenia. - Powodu do niego gratuluję Ludwikowi, który zdobył się na odwagę naiwności pomnażając dokumentację swoich doswiadczeń malarskich, nie pozwalając rozmyć jej kształtu postmodernistycznej rzece, którą Alain Finkelraut nazwał "porażką myślenia".

 


prof. Andrzej S. Kowalski

21.V.1997

 

str: « Poprzednia 1 2 3 4 5